1
Niedzielne zaćmienie Słońca nie było widoczne z Polski (na szczęście wysłaliśmy do Kenii ekipę, która obejrzała je za nas), ale na Facebooku już bije rekordy popularności zdjęcie wykonane z ISS. Tyle, że nie zostało wykonane z ISS. Dla retweeta niektórzy sięgną stratosfery.
Ale to nie jest fake z zaćmienia.
2
John Kerry przyleciał do Polski. Niektórzy zastanawiają się, dlaczego nie lądował w Szymanach, jednak ciekawsze jest, czy odpowie na pytania o 4 miliony podsłuchów NSA dziennie w Polsce (a właściwie jak nie odpowie). Tymczasem żeby dowiedzieć się, co może NSA, sprawdź jakie znaczenie mają podsłuchy dla ciebie.
3
Każdy chciałby pracować w Google. Albo w Amazonie. Niestety firmy, które dają do zrozumienia że zatrudniają tysiące, ale tylko najlepszych, coraz częściej wpadają w pułapkę zbytnich kwalifikacji swoich pracowników a kreatywność wewnątrz organizacji zastępowana jest przez kupowanie startupów. Oczywiście nadkwalifikacje w znacznie mniejszym stopniu dotyczą Amazona (tam trzeba kreatywnie pakować paczki).
Żona Jeffa Bezosa, szefa Amazon.com, dała jedną gwiazdkę książce o Amazonie i Jeffie Bezosie w recenzji na… tak, na Amazonie.
4
Niemieccy wydawcy protestując przeciwko fatalnym warunkom pracy w niemieckich magazynach Amazona wycofywali zeń swoje książki. Czy w Polsce mogłoby się to zdarzyć? Najpierw musielibyśmy mieć wydawców książek, którzy mogliby wstrząsnąć rynkiem dystrybucji. A ponieważ to dystrybutorzy rozdają karty, wydawcy czekają na nowe regulacje o stałej cenie nowości książkowych jak na deszcz.
Amazon ma na pieńku nie tylko z Niemcami, ale również z brytyjskim fiskusem. Oczyma wyobraźni widzę Bezosa, Gatesa i Jobsa, jak gdzieś w 1995 roku siedzą na jachcie i zarykują się ze śmiechu wymyślając ten sposób na omijanie opodatkowania za pomocą szeregu spółek-córek.
Czego Amazon nie zapłaci, z nadwyżką pokryje Polak. Przeciętny imigrant z kraju Nowej Unii do UK zapłacił przez ostatnie 13 lat więcej podatków i pobrał mniej zasiłków, niż przeciętny mieszkaniec Wielkiej Brytanii.
5
Kto nie korzysta ze służby zdrowia, często leczy się sam. Często leczy się preparatami ziołowymi. Jeśli z nich korzystacie, macie 30 procent szans na to, że nie ma w nich żadnych ziół z naklejki. Pozostałe 70 procent ma słabo określone znaczenie terapeutyczne.
To może zamiast samoleczenia została nam już tylko modlitwa? Jest wysoce prawdopodobne, że forma wyznawania religii nazwana roboczo „kościół w pubie” zdobędzie rzesze wyznawców. Pamiętam, że sam odkryłem jej zalety, kiedy podczas studiów coraz częściej siedziałem w niedziele wieczorami nad kuflem.
6
A jeśli zamiast piwa (i nabożnych pieśni) w pubie wolicie wino? Pospieszcie się. Czerwone wino się kończy.
Odnaleziono źródło inspiracji stojące za iOS 7.