1
220 km/h – taką prędkość osiągał w porywach wiatr. Co najmniej 6 ofiar śmiertelnych i dwa razy tyle rannych. Przewrócone drzewa, domy i ciężarówki, ewakuowane domy, wstrzymany ruch statków, samolotów i pociągów, morze atakuje miejscowości nad brzegiem. Ta część frontu “Ksawery”, która przechodzi przez Polskę, to naprawdę niewiele w porównaniu z tym, co dzieje się w Europie.
U nas tylko 150 tysięcy ludzi bez prądu (nie licząc mnie), cztery ofiary, padło 26 krów, wiatr dochodzi do 135 km/h (dzięki TVN24 dowiecie się, że to 25 m/s – oczywiście według ich kalkulatora). Ma przestać tak mocno wiać koło soboty wieczorem, ale nie powołujcie się na mnie. Możecie sami sprawdzać co się dzieje.
Ksawery wywoła najwyższe od lat podniesienie poziomu Morza Północnego. W Holandii mówi się o największym od lat zagrożeniu, a Anglicy zamykają Tamizę. Tymczasem media prześcigają się w coraz bardziej przerażających nazwach dla Ksawerego – gdyby więc czytał to ktoś ciekawy świata, to pewnie już wie, że cyklonów tropikalnych u nas raczej nie ma.
2
Bez Nelsona Mandeli, apartheid by nie upadł. Ale RPA ma przed sobą długą drogę. Już bez Nelsona Mandeli.
3
Elon Musk (bez wątpienia jeden z najbardziej dziś kreatywnych umysłów, choć muszę przyznać że profil @boredelonmusk jest od oryginału jeszcze lepszy) wcale nie wymyślił samochodu Tesla, bo to stało się zanim zainwestował w firmę. Usuwając zresztą z niej potem założyciela. Ale jest geniuszem synergii. Dookoła Tesli, energii elektrycznej i odnawialnych źródeł zbudował fantastyczny ekosystem energetyczny. Dzięki tej koncepcji, możesz sam produkować prąd, którym naładujesz swoją Teslę, ogrzejesz (albo ochłodzisz, we’re talkin’ SoCal) dom, ugotujesz i jeszcze nadmiar sprzedasz. Oczywiście tylko, jeśli kupisz od którejś z firm Elona wszystko, co niezbędne.
Jeśli jednak nie należysz do szczęśliwców, którzy kupili Teslę, tylko po prostu stoisz w sytuacji “albo naładuję mojego elektryka teraz, albo nie wrócę do domu”, miej się na baczności.
4
Pojechałem dziś do cywilizacji, do ludzi, czyli do miasta. Próbując z niego wyjechać (co w warunkach coraz intensywniejszych opadów wcale nie było łatwe) zauważyłem za jednym z budynków billboard reklamujący koncert Alicii Keys. Nie widziałem go w całości – tylko nazwisko, fragment daty (czerwiec – nawet nie wiem, czy tego, czy może przyszłego roku?) oraz nazwę sponsora imprezy. Blackberry. Pamiętam, że ten niegdyś fenomenalnie dobrze radzący sobie producent smartfonów miał ostatnio kłopoty finansowe, więc jakimż ryzykiem byłoby dla firmy sponsorować tak długą trasę? I tak właściwie – czy Blackberry jeszcze w ogóle istnieje?
5
Jedno ze zdjęć, które agencja Reuters umieściła wśród swoich najlepszych fotografii 2013 roku to ujęcie z Meksyku. Dwa zawinięte w białe całuny ciała wiszą na wiadukcie autostrady, trzy zdjęto już ze sznurów i położono na krawężniku. To ofiary wojen gangów. Równie poruszające jak samo zdjęcie jest opowiadanie fotografa, którego nie można odnaleźć w krótkich agencyjnych podpisach. “Niełatwo jest dokumentować proces rozpadania się kraju” – pisze Christopher Vanegas. Bo Meksyk się rozpada. Jest tam tak źle, że dla pieniędzy ludzie gotowi są mordować i porywać. Ci, którzy grożąc bronią ukradli ciężarowego Volkswagena, przypadkiem skazali się na niechybną, przerażająco bolesną śmierć.
To nie pierwszy raz, gdy ktoś ku własnej zgubie kradnie medyczny materiał nuklearny. Najbardziej znany przypadek, który przypomina czeską tragikomedię, tyle że wydarzył się w Brazylii, to incydent z Goiânii.
Skoro napisałem “tragikomedia”, to trzeba być konsekwentnym: słynny “a u nas już trawa rośnie” stadion jest zagrożeniem dla życia kibiców (zastanawiam się, kiedy w końcu ktoś dojdzie do konkluzji, że za wszystkie te wtopy w Poznaniu finalnie odpowiada jeden prezydent). In related news: igrzyska w Krakowie (te popierane przez Egipcjan) odbędą się za z grubsza 22 miliardy złotych.
6
Nadal nie lubię telewizji i będę wbijać jej gwoździe w trumnę przy każdej okazji. Nawet, gdy okazuje się, że ludzie oglądają coraz więcej telewizji. A konkretnie, coraz więcej programów, tylko że zupełnie nie wtedy, kiedy telewizja je nadaje.
Jednym z głównych winnych tej zmianie jest serwis streamingowy Netflix (módlmy się, żeby dotarł do nas jak najszybciej). Wiecie, dlaczego Netflix inwestuje pieniądze w dobre filmy i seriale? Bo chce czegoś znacznie większego, niż streamowanie wideo do abonentów. Netflix chce zmienić to, jak konsumujemy kulturę (liczę na duże “K”).
7
Upworthy.com, który swoimi tytułami w typie “Ten chłopiec wie, co go czeka. Mimo to robi najcudowniejszą rzecz na świecie” (serio, zapewnijcie mi zapas bourbona a będę produkować takie tytuły setkami dziennie) doprowadza kopiujące go trzy czwarte internetu do szału, co nie przeszkadza mu generować gigantycznej liczby pageviewsów pozostałej jednej czwartej, opublikował w końcu swoje credo (które przy okazji jest narcystycznym gloria) i dał konkurencji po łapach. Ostrzegam, nudne jak całe Upworthy.com.
Ostatnie parę dni to nerwówka między biurami Gawkera, Upworthy i Buzzfeeda. Póki co, wygląda na to że z naukowego punktu widzenia wygrywający model ma Buzzfeed.
UNESCO (ci od pilnowania, żeby w Warszawie nie zbudowano przypadkiem czegoś nieohydnego w okolicach Placu Zamkowego) dopisało do listy światowego dziedzictwa sushi i sałatkę grecką. Miejmy nadzieję, że jak przedstawiciele UNESCO przyjadą do Warszawy oceniać czy okolice Kolumny Zygmunta zasługują jeszcze na figurowanie na liście, nie pójdą na robione w Polsce sushi przegryzione polską “sałatką grecką”. Bo wykreślą z listy od razu jedno i drugie.
A propos jedzenia: o co tłuką się w szatni amerykańscy futboliści? O dziewczyny? O samochody? O pieniądze? Nie. Dają sobie po pyskach bo mają odmienne zdanie jaki makaron jest najlepszy. Czy ktoś wpisał już pastę na listę UNESCO? Nie? To może chociaż jakiegoś futbolistę?
Federalna Komisja Handlu czyli FTC, nie ma prawa ingerować w treści publikowane w amerykańskim internecie, ale na reklamę można się do niej już poskarżyć. I kiedy FTC mówi jak ma być, to tak będzie. FTC przemówiło w kwestii reklamy natywnej. Duży polski serwis blogowy oddycha z ulgą, że jednak nie jest w Ameryce.
Miejcie świetny weekend.
Stan Świata służy do dzielenia się nim z innymi. Jeśli się nie podzielisz, sam wyłączę prąd, żeby w poniedziałek nic nie napisać!