1. A case of cold
Sroga, jak na standardy afrykańskie, zima dotknęła Europę i nie zanosi się póki co na to, że przez najbliższe tygodnie spadnie śnieg. Za to atak zimy w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie robi wrażenie nawet na Amerykanach, przyzwyczajonych do tego, że u nich wszystko jest najbardziej. Z zimna zmarło już minimum 16 osób, a wygląda na to, że będzie jeszcze zimniej. To chyba najmocniejszy rewanż, jaki przyroda mogła wziąć na Amerykanach za to, że statystycznie mają i tak znacznie lepiej od nas.
Śmierć z wychłodzenia przydarzyć się może zarówno przygotowanym, jak i zupełnie niefrasobilwym. Wbrew pozorom rozgrzewanie się przez ćwiczenia fizyczne wcale nie pomaga, a może wręcz przyspieszyć zgon. Jak się nie wychłodzić na amen? Oto porady z pierwszej (jeszcze ciepłej) ręki.
2. Odłóż butelkę
Nie bardzo wiadomo, kiedy przekracza się granicę i okazjonalne popijanie zamienia się w nałóg, którego się wypieramy. Jeśli jednak uznajecie, że wciąż stać was na butelkę szampana (nie stać) albo wina, to w połączeniu z tym poradnikiem, odkładając równowartość butelki wina tygodniowo możecie znacząco poprawić swoją sytuację finansową. Chyba, że jest aż tak źle, że płacą wam w piwie.
Jest prawdopodobne, że aby tę sytuację poprawić, gracie w gry losowe, czyli płacicie podatek od złudzeń w kolekturach Lotto. Nic zdrożnego. Tyle, że znacie matematykę i wiecie, że jest wyjątkowo mało prawdopodobne, żebyście wygrali. Dlaczego więc wciąż gracie? Bo (zupełnie jak wino) gra rozładowuje stres i napięcie. Choć być może należycie do tych, którzy na stres reagują w mój ulubiony sposób: zasypiają.
Po tym przedstawieniu “Spidermana” na Broadwayu był z pewnością szampan i wielka impreza. Głównie dlatego, że producenci mają do odreagowania sporo stresu. Mimo szalonej kampanii reklamowej musicalowa wersja przygód człowieka-pająka nie zwróci się i finansowo jest klapą. Na drobne, ot, 70 milionów dolarów (tyle kasy na musical? Czy oni nie oglądają filmów? A nie, przecież ten film jest według musicalu…)
3. A new hope
W Las Vegas odbywają się kolejne targi CES, czyli największe wesołe miasteczko dla wiecznych chłopców, którzy muszą mieć jeszcze większy telewizor. Wielu polskich dziennikarzy branżowych nie omieszkało powiadomić świata o tym, że ze względu na zimę w USA nie mogą dolecieć do Vegas, szczęśliwie już dotarli i mogą się bawić telewizorami. Nie ma na CES małej polskiej firmy, która chce urzeczywistnić wizję z Gwiezdnych Wojen: holograficznego telefonu. Leia Display już działa, ma tylko jeden kłopot – dwa projektory wyświetlają obraz na maleńkim obłoczku pary wodnej, która musi być generowana przez telefon. Do rozmowy potrzebny będzie więc zbiornik z wodą. A o jej podgrzanie zadba domowy reaktor atomowy.
Tak zmieniały się targi CES w swojej historii. W sumie targi jak targi…
Przerwa dla maniaków filmowych: Mr. Fusion z “Powrotu do przyszłości” to młynek do kawy marki Krups, model Coffina 223A. Dokładnie ten sam, którego używa załoga USCCS “Nostromo” z filmu “Obcy”.
4. Pompowanie balonu
Chińczycy zabronili handlowania Bitcoinem, wirtualna waluta zjechała w dół. Po czym ku radości niektórych wróciła w okolice 1000 dolarów za jednostkę. Problem w tym, że na dłuższą metę Bitcoin nie ma żadnych szans. To tylko narzędzie spekulacji, rodzaj piramidy z anonimowymi (a przez to bezpiecznymi) rozdającymi. In related news, Polska nie jest jeszcze w pierwszej lidze szału na BT (wolimy złoto, wiadomo).
5. Piraci na ratunek
The Pirate Bay jest solą w oku wielu korporacji, a niewykluczone że i rządów. A będzie jeszcze lepiej. Okazuje się, że ma sposób na znaczące utrudnienie roboty NSA i podobnym służbom. Piratebay Browser oraz BItTorrent chat pozwalają na korzystanie z Internetu w sposób tak niewidoczny, że służby nie mają póki co możliwości rozkodowania naszych transmisji. No chyba, że NSA w końcu skleci ten komputer kwantowy.
6. Wyspa na końcu świata
Jest piękna. Palmerston, jedna z czterech wysp Cooka. Kryształowo czysta woda tropikalnego Pacyfiku.Palmy. Sklep jest czynny dwa razy w roku – kiedy o kilka mil od atolu zacumuje statek z dostawami. Czasem mieszkańcy uruchamiają generator prądu. Czasem starcza tego prądu aby zalogować się do internetu. Na Palmerston mieszkają 63 osoby i wszystkie są potomkami jednego człowieka, który otrzymał wyspę w posiadanie od królowej Wiktorii. Są bezgranicznie zadowoleni ze swojego życia.
Północny Sentinel, jedna z wysp z archipelagu Andamanów jest położony bliżej cywilizacji, skrywa jednak tajemnicę, której póki co nie chcemy poznawać. Ona też nie chce być poznawana. Ostatni nieproszeni goście na Sentinelu zostali nafaszerowani strzałami i dobici włócznami, a kiedy po ich ciała przyleciał helikopter, został zmuszony do odlotu zmasowanym atakiem łuczników. Bo plemię Sentinelczyków, którzy zamieszkują wyspę, to ostatnia grupa na Ziemi, która nigdy jeszcze nie skontaktowała się i stawia opór przed kontaktem z cywilizacją. W 2005 roku cywilizacja zrezygnowała z prób kontaktu z Sentinelczykami.
Jeśli wizja wyspiarskiego życia wam odpowiada, to sprawdźcie od razu jak to jest żyć na bezludnej wyspie. Technicznie rzecz biorąc – będzie to wyspa o zaludnieniu 1. Moim zdaniem ważne jest, żeby wybrać wyspę, na której nie można sobie nic odmrozić.
7 Bez ładu i składu
Prawdopodobnie to zbyt duży optymizm, ale niewykluczone, że da się skasować z Facebooka.
Nie pamiętam już nawet, kiedy oglądanie Oskarów stało się udręką, którą z przyjemnością sobie podarowałem. Jest bardzo niewykluczone, że były to właśnie te Oskary.
Naukowcy dowiedli, że psy mają zdolność do wyczuwania magnetycznej północy. Udowodniono to badając 7475 przypadków robienia przez psy kupki lub siusiania i sprawdzania w którą stronę obserwowany pies się odwracał w trakcie którejś z tych czynności. Nie, nie byli to naukowcy amerykańscy, ale – żeby było wciąż śmiesznie – czescy. Czasopismo, w którym opublikowali wyniki swoich badań nazywa się “Granice Zoologii”. Mam wrażenie, że tym samym granica została osiągnięta (notabene są inne dowody na to, że to prawda i nie trzeba było do tego behawiorystów).
No to jeszcze a propos psów, kandydat na nowego mema. A teraz raz-dwa! Do roboty.
Pewnie jesteś pierwszy w biurze, który przeczytał dziś Stan Świata. Podziel się nim z kolegami, a sam idź do kuchni po kawę. Oni zajmą się czytaniem i nie będzie kolejki do ekspresu!