Stan świata, vol. 13

1

Podobno zawał wygląda to tak, że czujesz ból w klatce piersiowej i lewym ramieniu. Tlen przestaje docierać do mięśnia sercowego, który zaczyna obumierać. Dzieje się to natychmiast, więc liczy się czas – door to balloon, czyli od odjazdu karetki po umieszczenie udrażniającego naczynia balonika w zabiegu angioplastyki wieńcowej nie powinno minąć więcej niż 90 minut. Ale przedtem na miejsce musi dotrzeć karetka. W tym przypadku się jej udało, była na miejscu po sześciu minutach. A przez kolejne 180 profesor Marek Kosewski usłyszał tylko „musi boleć, bo ma pan zawał” i czekał na izbie przyjęć, aż ktoś się nim zajmie.

Paradoksy służby zdrowia nikogo już u nas nie dziwią – a rozstrzał zarobków panuje w niej jak, nie przymierzając, w Szwajcarii (w tym miejscu wyrazy podziwu dla dyr. Gruszki ze szpitala miejskiego im. Strusia – choć wiadomo, że jego otwartość wynika również z BIP).

Będąc przy zarobkach – nie mogę nie zauważyć, że coraz bardziej pragnę pracować w Sony. Tym japońskim.

2

W plebiscycie (czy może quizie? Konkursie?) na “polską piosenkę XXI wieku” portalu Gazeta.pl jacyś mniej bądź bardziej znani ludzie zachowują się, jakby przez następne 76 lat tego stulecia nie miało się wydarzyć w Polsce nic przełomowego – przynajmniej jeśli chodzi o muzykę rozrywkową. Paradoksalnie – mają rację. Sądząc po nominacjach, nie wydarzyło się nic takiego również przez poprzednie 13 lat, więc gorzej nie będzie. Bawić może fascynacja wiecznie odmładzającego się Hieronima Wrony hiphopem, ale trudno nie zauważyć, że większość dokonań XXI-wiecznych polskich artystów nie rwie serca (umówmy się, że ani Hey, ani Piżama Porno to nie XXI wiek). Słabo to świadczy o redakcji muzycznej GW, że nie zauważa takich rozpoznawalnych już na świecie zespołów jak choćby Kamp! Może następnym razem niech zapytają Rogowieckiego. I Brzozowicza.

W nawiązaniu do muzyki: historia z Beastie Boys i użyciem “Girls” w reklamie się rozwija.

A tak swoją drogą, to po 48 latach od premiery w radio, Bob Dylan w końcu zaprezentował klip do “Like a rolling stone”.

3

Co to jest “poziom morza”? Wyjaśnia to nawet czterolatkowi to zgrabne wideo. A co się stanie, gdy się podniesie? Wyjaśnia to w swoim wideo “Nie ma zagrożenia” Grzegorz Kowalski. W ramach projektu “Future Artist” storyboardy do tego filmu przygotowali mu sześciolatkowie.

4

Stany Zjednoczone są krajem, w którym za kratkami siedzi mniej więcej taki procent społeczeństwa jak w Korei Północnej – czyli najwyższy na świecie. Wszystko wskazuje na to, że ten system bezwzględnie karający, wraz ze swoimi pomysłąmi typu “three strikes and you’re out” przestaje się sprawdzać. Czasem czeka się na objaw sprawiedliwości przez trzy lata. Czasem nie można się doczekać przez trzydzieści trzy.

Tymczasem pierwsza książka wydrukowana w późniejszych Stanach Zjednoczonych ma uzyskać na rekordową cenę na aukcji.

5

– Liczymy, że inwestycja Amazona przyczyni się do dalszego rozwoju gospodarczego naszego kraju – mówi minister Janusz Piechociński. – Oferujemy inwestorom absolwentów z prawie pół tysiąca wyższych szkół i uczelni, od specjalistów zarządzania i informatyków, po biochemików – dodaje. Choć nie mówi o tym, że w Amazonie specjaliści zarządzania i informatycy oraz biochemicy będą się czuć nieco zbyt kompetentni. Co najwyżej odnajdą się tam absolwenci AWF, ale tylko jeśli są praktykami lekkoatletyki.

6

We wszystkich związanych z Gwiezdnymi Wojnami metaforach dotyczących Apple i branży komputerowej, firma z Cupertino występuje jako dobra strona Mocy. “Imperium” najczęściej nazywany był IBM. Potem Microsoft. Potem Samsung. Ale gdyby inspirowali się wzornictwem Sojuszu Rebeliantów, to projektanci Apple daleko by nie zaszli. Więc inspirowali się tym prawdziwym Imperium.

A w Polsce zdziwienie nad Apple jest nadal tak duże, że powoduje iż ludzie zaprzeczają sami sobie. W jednym własnym tekście.

Tymczasem Twitter zjechał już poniżej 40 dolarów, czyli jest już wart o trzy miliardy dolarów mniej, niż kiedy debiutował na giełdzie. Niektorzy “a nie mówili?

7

Gdyby któraś z firm handlujących energią elektryczną chciała wejść w taki deal jak w Australii, to jestem gotów pobić ten rekord. A jest imponujący. Rodzina Richardsów z Canberry udekorowała swój dom 502 165 lampkami choinkowymi. Tak, wiem. Jest jeszcze listopad.

The Game, czyli coroczny mecz futbolistów Harvardu i Yale odbyła się w ostatnią sobotę –  po raz 130 w historii (to taki amerykański odpowiednik regat Oksfordu i Cambridge). Jak zwykle towarzyszyło jej wiele konfrontacji pozaboiskowych, bo mimo chłodnego szacunku jaki mają do siebie obie uczelnie, są konkurentami na każdym polu. Bez wątpienia w tym roku – tak jak i po raz siódmy z rzędu na boisku, 34-7 – obronną ręką ze starcia wyszedł Harvard. I to w mistrzowskim stylu.

Kto nie share’uje, ten nie umiał przeczytać wszystkiego powyżej!